Zdarzają się sytuacje, choć niezbyt często, w których detektyw jest potrzebny do udokumentowania procederu korupcji. Znam przypadek, w którym lekarz w sposób niedwuznaczny dawał pacjentowi do zrozumienia, że aby zabieg i leczenie były należycie przeprowadzone, niezbędna będzie gratyfikacja finansowa. Nie chodziło jednak o opłatę w prywatnym gabinecie, a najzwyczajniej w świecie o łapówkę. Spraw była o tyle ewidentna, że lekarz nie oczekiwał drobiazgu typu alkohol, czy dobra kawa, a konkretnej kwoty. Detektyw działając na zlecenie klienta musiał udał się więc na spotkanie z lekarzem jako pacjent. Nie wiem jak się skończyła ta historia, ale mogę przypuszczać, że lekarz zmienił nawyk przynajmniej na jakiś czas.